Budowanie „MY” cz.2

Każdy związek (partnerski, rodzinny, biznesowy) wyróżnia się pewnymi cechami, umiejętność ich określenia, wydobycia na światło dzienne, może okazać się pomocne przy jego budowaniu, umacnianiu i rozwiązywaniu problemów.


Pomocnym do tego może okazać się narzędzie NLP- „poziomy logiczne” – opisane w książce „Trening NLP” Ian’a McDermott i Wendy Jago. 


Aby sprawdzić jak bardzo to narzędzie jest pomocne należy nauczyć się z niego skorzystać.  Jest to forma zachęty do uczenia się autocoachingu. 


Sposób, w który ja to robię nie musi być odpowiedni dla Ciebie, może się nawet okazać, że w ten sposób sprowokuję Cię do dyskusji – z czego byłbym bardzo zadowolony. 


Tak jak o tym pisałem ostatnio, postaram się zastosować „poziomy logiczne” do opisania związku MY z przeszłości, w następną „relacyjną sobotę”, związku MY z teraźniejszości, a w kolejnej związku MY, który dopiero ma powstać. 


Związek MY, który posłuży mi za „materiał” do ćwiczen z narzędziem poziomy logiczne, będzie zespółem muzycznym, którego byłem członkiem przez wiele lat. 
Nazwa i twórczość nie ma tu znaczenia, tym bardziej, że nie uzgadniałem treści tego wpisu z moimi kolegami z zespołu, który istniał 20 lat temu.

 
Pierwszym poziomem logicznym jest poziom nazwany „PONAD TOŻSAMOŚĆ” i odpowiada na pytania:DLA KOGO ? W IMIĘ CZEGO ?


 „Nasz zespół” niósł ludziom rozrywkę, radość. Atmosfera dobrej zabawy, rozluźnienia, odpoczynku była i jest uzupełnieniem codziennego życia każdego człowieka.
Muzyka, dźwięk, rytm, wibracja to wszystko zawsze miało i ma w sobie coś mistycznego, tajemniczego. Towarzyszy nam od zarania dziejów. Wzbudza w nas wszystkich doznania wymykające się próbom logicznego wytłumaczenia. Doznania, które dotykają naszego ducha, i które nie dają się zamknąć w ciasnych i ograniczających definicjach.


Oczywistym, ogólnym celem było dotarcie do jak najszerszego grona odbiorów.
Wydaje mi się, że każdy z nas bardzo dobrze zdawał sobie sprawę czym się dzieli z odbiorcą. Mieliśmy poczucie misji choć jej tak nie nazywaliśmy.


Drugi poziom to TOŻSAMOŚĆ MY. Na tym poziomie odpowiadamy sobie na pytania KTO ? Kim jesteśmy razem ?


Myślę, że każdy muzyk, twórca, wykonawca ma silne poczucie indywidualnej tożsamości ale siła tożsamości „naszego zespołu” była czymś o wiele silniejszym.


Przez wiele lat wspólnego grania, nie słyszałem aby ktoś z nas wyrażał się: „Ja tam grałem”, „Ja obstawiałem tą imprezę”,”Ja wygrałem tę nagrodę”, „Ja nagrałem płytę”….


Poczucie silnej tożsamości zbiorowej MY, wspierało nas, chroniło, tworzyło nasz wspólny wewnętrzny świat. Poczucie MY pozwalało negocjować i znajdować kompromisy w świecie zewnętrznym, który nie był łatwy.


W marketingu i biznesie muzycznym czy rozrywkowym bez względu na to czy grasz na ulicy czy też na stadionie, tożsamość MY daje siłę. Nie reprezentujesz siebie ale coś więcej. 

Wyobraź sobie, że negocjujesz  warunki zorganizowania imprezy, czy oprawy muzycznej imprezy. Gdy wypowiadasz się z pozycji MY reprezentujesz coś więcej niż JA, jesteś silny.

To właśnie tożsamość MY ma znaczenie przy podpisywaniu „jakości” warunków kontraktu. 


Następnym poziomem są PRZEKONANIA i WARTOŚCI.Ten poziom odpowiada na pytanie DLACZEGO ?

„Dlaczego” na poziome przekonań i wartości w przypadku „naszego zespołu” niosło ze sobą przesłanie – hołdujemy występom na żywo bez playback’ów. 

20 lat temu dość powszechne było granie na playback’u włączając w to wokal. Było to związane z niższymi kosztami oprawy muzycznej i oczywiście rozwiązywało wiele trudnych technicznych elementów, z którymi się musisz zmierzyć grając na żywo. 

Obsługa techniczna, inżynieria dźwięku – nazwę to w skrócie – akustyk, mógł zrobić z Twojego występu na żywo dudniejący koszmar dla publiczności. Stąd w niektórych przypadkach udawanie z playback’u czy pół playback’u (wokal na żywo reszta kapeli z taśmy na małpę) było jedynym rozwiązaniem. 

Jednak trzymaliśmy się zasady grania na żywo chociaż było to związane z większym nakładem pracy, odpowiednim sprzętem i jego obsługą. Każdy z nas był przekonany, że wartość uczestniczenia w pełni w tej szczególnej relacji z publicznością w trakcie występu, miała decydujący wpływ na  nasze poczucie zespołowej wartości. Granie na żywo dawało nam poczucie sensu tego co robimy.


W ten sposób nieśliśmy ze sobą otwartość i szczerość –  wobec nas samych i naszej publiczności. 
Mogę chyba nawet powiedzieć, że broniliśmy „żywej” muzyki. 


Następny poziom to SPOSÓB odpowiadający na pytanie JAK?
To poziom umiejętności i postępowania.

 
Nasz zespół by mógł funkcjonować jako całość, jak jeden organizm, musiał nad tym pracować. Każdy z osobna spędzał czas na podnoszeniu własnych umiejętności, a następnie zgrywaliśmy się na próbach. Prób (w znaczeniu doskonalenia się) jest zawsze wielokrotnie więcej niż występów. Jakość występu to efekt wielogodzinnych prób czyli ćwiczeń. 

Zawsze podobało mi się powiedzenie: „ lubię improwizacje ale tylko te dobrze przygotowane”. Każda improwizacja składa się z elementów wcześniej wielokrotnie ćwiczonych i nie tu przypadkowości.

 
W zespole choć każdy gra na swoim instrumencie, jest indywidualistą, to trzyma się wyznaczonego tempa, zaczyna i kończy w odpowiednim momencie i co najważniejsze wie co robić.

Każdy realizuje plan, krok po kroku, każdy wie co ma robić, bo zostało to wcześniej dokładnie ustalone i trenowane. Nawet jak pojawiają się potknięcia, fałsz wkrada się w harmonię, to nikt nie zostaje w tyle i nikogo się nie zostawia w tyle. Grupa nadrabia braki, a odbiorca tego nie zauważa.

  
Dzięki otwartości wobec siebie wiedzieliśmy jak starać się poprawić to co wymaglowano poprawy i utrzymać to co było na odpowiednio wysokim poziomie.

 
Kolejnym poziomem jest ZACHOWANIE, Poziom ten odpowiada na pytanie CO ROBISZ?


Określa czym jest MY patrząc na zespół z trzeciej pozycji percepcyjnej ( tak to określa NLP) . Są to charakterystyczne zachowania grupy widziane od strony nazwijmy to istoty z innej planety, która chce sporządzić notatkę na temat zachowania grupy.

Nasz zespół organizował imprezy zapewniając jej nagłośnienie, oświetlenie jak również oprawę muzyczną. Głównie wykorzystywaliśmy nasze wykonawstwo jak również zapraszaliśmy wielu wykonawców dostępnych na ówczesnym rynku muzycznym. Sami byliśmy zapraszani na imprezy jako jedynie zespół muzyczny.

Zajmowaliśmy się również pozyskiwaniem sponsorów do nagrywania płyt i związaną z tym promocją poprzez nagrywanie teledysków. Braliśmy też udział w wielu przeglądach i konkursach w celu dotarcia do „ większej sceny”. Tak było z uzyskaniem dostępu do wzięcia udziału w festiwalu muzyki country w Mrongowie czy też imprez pod patronatem telewizji polskiej, państwowej jak i komercyjnej.

Świadczyliśmy również nasze muzyczne usługi w kampaniach partii politycznych, nie angażując się w politykę oraz braliśmy udział w imprezach charytatywnych.

Doskonalenie umiejętności z dziedziny marketingu, negocjacji, sprzedaży usług odbywało się w procesie działania. Natomiast proces, wiedza i umiejętności związane z doskonaleniem  naszego warsztatu obejmował systematyczne, wielogodzinne próby, o których pisałem wcześniej .Charakterystyczne było to, że zawsze chcieliśmy coś poprawiać, ulepszać, szukać rozwiązań ułatwiających dotarcie do szerokiego grona odbiorców( nie było wówczas Facebooka ). 


Ostatni poziom logiczny to OTOCZENIE Pytanie na tym poziomie brzmi GDZIE i KIEDY ?

Otoczeniem dla naszego zespołu była głównie scena. To miejsce bezpośredniego kontaktu z publicznością. Poza tym studia nagran, plan kręcenia video-klipów (tak to się kiedyś nazywało). Podróże z miejsca na miejsce. Spotkania z klientami, sponsorami. Ale przede wszystkim miejsce prób, godziny często nocne, tam spędzone dawały efekty w formie nazwę to „gotowego produktu” czyli występu na scenie. 


Problemy z jakimi się borykaliśmy pojawiały się dokładnie na wszystkich poziomach logicznych. To narzędzie „poziomy logiczne” służy właśnie do tego aby przede wszystkim określić do którego poziomu można przypisać trudną sytuację.

To wszytko po to aby szukać rozwiązania na tym samym poziomie logicznym. 

Przybliżę wykorzystanie tego narzędzia do rozwiązywania problemów w następną relacyjną sobotę, w której będę ćwiczył na przykładzie istniejącego zespołu ludzi w pracy etatowej.
Na teraz to tyle.

Pozdrawiam

Paweł Kosinski
Image by StockSnap from Pixabay