Przejmować się opiniami innych ludzi to jedno. Bycie uzależnionym od opinii innych ludzi to choroba.
Ponownie proponuje, przemyślenie jednego z wielu tematów, w procesie pozbywania się głupoty: uzależnienie od opinii ze strony innych ludzi.
Żyjesz tak aby zasłużyć na dobrą opinię ze strony otaczajacych cię ludzi – może to brzmi szlachetnie ale jeżeli jest to proces nieświadomy może być przyczyną niezadowolenia, złości i nienawiści. Innymi słowy głupota, która rujnuje codzienne życie.
Uzależnienie – to nabyty stan zaburzenia zdrowia psychicznego i fizycznego, który charakteryzuje się okresowym lub stałym przymusem wykonywania określonej czynności (…). Współczesna psychologia traktuje pojęcie „uzależnienie” szeroko i zakłada, że może ono obejmować także inne czynności, nad wykonywaniem których dana osoba utraciła kontrolę (…). Źródło: Wikipedia
Słowa „choroba” używam tu dla okreslenia stanu, który dla własnych potrzeb nazwałem stanem braku równowagi, wewnętrzego spokoju w postrzeganiu tego „co jest grane”. Ten brak równowagi spowodowany jest nadmiernym, niekontrolowanym, często nieświadomym podążaniem za myślami w formie przekonan. Przekonan, które nie są poddane świadomej obserwacji.
Jedynie zauważenie myśli, zdan, opini na daną aktualną sytuację daje szansę na ich ewentualne zweryfikowanie, co daje szanse na właściwe działanie. Chyba, że nadal uważasz, tak jak mój pradziadek, ze telefon to diabelstwo i nie będziesz go używał. To przynajmniej świadoma zgoda na stosowanie przekonan z przed 100 lat, w kontekście telefonu.
Uzależnienie od opinii innych ludzi wychodzi na jaw, między innymi, poprzez niezadowolenie z tego co robisz w dniu codziennym (gdzie i z kim pracujesz, jak odpoczywasz, jakie masz relacje partnerskie, rodzinne). Jednym zdaniem jesteś niezadowolony z tego co jest. To niezadowolenie objawia się z kolei poprzez narzekanie.
Tutaj krótkie wyjaśnienie: ten sposób zwracania się do Ciebie brzmi tak, jakbym był ekspertem ( jakich ostatnio jest wielu), otóż nie jestem ekspertem, ani psychologiem, ani zadnym guru. Wszystkie tematy, które tu krótko nakreślam, dotyczą mojego doświadczenia i widzenia świata. Jedynym powodem dla którego używam takiej formy zwracania się do Ciebie jest unikanie przeze mnie formy brzmiącej w stylu pamiętnika czy autobiografi. Wracając do tematu:
UZALEŻNIENIE – NIEZADOWOLENIE – NARZEKANIE
Uzależnienie (stałe czy okresowe przymuszenie: „muszę to”, „muszę tamto”, nie chcę ale muszę” itd.) rodzi niezadowolenie, głównie z poczucia braku kontroli. Innymi słowy, działam wbrew własnej woli. Na koncu tego schematu, zewnętrznym objawem niezadowolenia jest narzekanie. Obiekt narzekan nie jest ważny, nie jest istotny, może to być: pogoda, polityka, religia, własny wygląd, niedoprawiona zupa, powodem do narzekania może być dosłownie wszystko, co tylko przyjdzie ci na myśl.
Uświadomienie sobie, jak funkcjonuje ten mechanizm jest czymś więcej niż sama wiedza na jego temat. Sama wiedza nie działa, dam przyklad:
Wiele lat temu, w czsach szkolnych, natknąłem się na stoicyzm (popularną filozofię w Cesarstwie Rzymskim – tym razem nie będę cytował wikipedii). Zacząłem czytać Marka Aureuliusza, dotknąłem odrobinę buddyzmu, filozofię ZEN, jogę – wiedza, wiedza, wiedza. Wiedziałem więcej na temat oceniania, wartościowania, podejcia do opinii innych i co z tego ?
Być może byłem bardziej świadomy swoich błędów ale pracy domowej z praktycznych zachowan nie odrabiałem. Miałem wiedzę ale nie potrafiłem jej zastosować w życiu. Żyłem życiem, które miało zadowolić wszystkich, zyłem życiem, które miało zasługiwać na dobrą opinię w oczach innych. Oczywiście to się nie udawało, narobiło się z tego wiele problemów ale to już inny temat.
Dlaczego nie zastosowałem wiedzy ? Teoria była bardziej „atrakcyjna” niż praktyka ? Zbyt wiele głupoty ? Nie będę teraz bawił się w psychoterapeutę, zanużał sie w dziecinstwo w poszukiwaniu przyczyn uzależnienia, poszukując winnego tego stanu rzeczy. Wręcz przeciwnie:
Jeżeli nie chcesz być ofiarą swojej „trudnej” przeszłości – weź odpowiedzialność na siebie za to jest TERAZ i od TERAZ. Przeszłość „niech spoczywa w spokoju”.
Niech to będzie „punkt zerowy”
Uświadomienie sobie tego, że pewne działania w życiu codziennym, wykonujesz dlatego, że chcesz „dobrze” wypaść w oczach innych ludzi pozwala na zmianę nastawienia do tego działania, a to z kolei może wpłynąć na dalsze zmiany, jezeli będą konieczne.
Zacznij od uświadomienia sobie NIEZADOWOLENIA. Dostrzeżesz je, może, w wielu sytuacjach dnia codziennego, od porannego przebudzenia do ostatnich myśli przed zaśnięciem. Bądź pewny: „To jest niezadowolenie” i … Nic z tym nie rób, jedynie bądź tego świadomy.
Praktykuj z cierpliwością i obserwuj zmiany. To jest smoobserwacja, o której wiele razy mówiłem, to jest forma kontroli postrzegania tego co jest. To wszystko jest wyuczalne i bardzo praktyczne. Cierpliwość w praktyce każdego dnia – to jest to czego mi brakowało, gdy miałem 20 lat i trochę wiedzy.
Jeżeli napotkasz na trudności w zauważeniu własnego niezadowolenia, ponieważ nie chodzi oto aby opowiadać historyjki o tym jaki byłem zdenerwowany wczoraj, dzisiaj, godzinę temu czy 5 minut temu. Interesuje nas rozpoznanie odczucia niezadowolenia w trakcie jego występowania. Otóż, jeżeli będziesz miał z tym trudności, pamiętaj, że z pomocą przychodzi bardzo popularne NARZEKANIE. Praktykuj rozpoznanie momentów, w których narzekarz.
Jeżeli wkurza cię wiele sytuacji, nawet szczegółów takich jak papierek leżący na ulicy i rozpoznasz to wkurzenie – to świetnie, następnie przestan skupiać uwagę obiektach narzekania. W praktykowaniu świadomej obserwacji, te papierki na ulicy są nieistotne. Dlaczego ?
Postaram wyjaśnić to na przykładzie:
Prowadzisz samochód, w pewnym momencie, inny samochód cię wyprzedza, jadąc z dużą prędkością. Reagujesz na to komentarzem: – Gdzie ten duren tak się śpieszy i jak on jeżdzi ?
Jeżeli zatrzymasz się tylko na obiekcie narzekania ( co jest bardzo powszechne), wpadniesz w potok myśli, to pułapka. To szalejąca głupota i tak może wyglądać: „Wkurza mnie ten duren, takich idiotów jest na pęczki, gdzie jest ta policja, mogliby coś z tym zrobić, a nie siedzą i jedzą pączki. Jak tu żyć, przecież z moich podatków mają tę robotę, tyle pieniędzy mi zabierają, a ja haruję jak ten wół roboczy i co z tego mam, wakacje raz w roku ? … Jeżeli będziesz kontynuował w tym stylu monologi i często je powtarzał, dojdziesz do momentu, w którym samo życie będzie bez sensu, bo po co żyć takim beznadziejnym życiem.
Dlatego właśnie postaraj sie wykorzystać, zauważone narzekanie jedynie jako znak. Zostaw kierowcę w spokoju.
Zdaj sobie sprawę, że już nie jesteś niezadowolony ale jesteś świadkiem odczuwania niezadowolenia- To duża róznica
Czyli narzekanie to ojaw twojego nieuświadomionego niezadowolenia, w większości przypadków wcale nie związanego z obiektem narzekania.
Dlatego świadomość tego co czujemy, świadomość naszych myśli jest taka ważna i bardzo praktyczna.
Podsumowanie: Narzekanie wskazuje na niezadowolenie, a niezadowolenie ma swoje źródła – bardzo często- gdzieś głębiej ale one nas nie obchodzą. Naszym celem jest uświadomienie sobie NIEZADOWOLENIA TU i TERAZ, naszym celem jest obserwacja tej emocji. Jedynie przygladanie się jej, bez oceniania i interpretacji.
Niezadowolenie poddane obserwacji traci swą siłę oddziaływania. Praktyka samoobserwacji jest drogą do stanu równowagi, stanu wewnętrzego spokoju. do zdrowia. Z tego miejsca nasze postrzeganie tego „co jest grane” jest o wiele efektywniejsze, między innymi dlatego, że nie jest zakłócone przez te głupawe monologi – ale nie wierz mi na słowo tylko doświadczaj tego sam.
Dopiero w tym stanie wewnętrznego spokoju, możemy uświadomić sobie celowość naszych działań.
- Możemy odkryć, że te miliony, które mam zarobić nie są dla mnie ale dla pokazania rodzicom czy dawnym kolegom i kolezankom ze szkoły, znajomym, że oto „potrafię to zrobić”, „wtedy im pokarzę”… .
- Że ta dieta, sport, joga, samochód, wielki dom – na które tak ciężko pracujesz, służy spełnianiu oczekiwan twojego środowiska, trendu, mody.
- Praca, która nie przynosi ci radości, wręcz wydaje się być bez sensu, a ty trwasz przy niej nie odważając się na jej zmianę…, bo co inni powiedzą.
Gdy odkryjesz działanie czy cały zestaw działań w wielu dziedzinach życia i ono samo w sobie będzię siłą napędową życia codziennego – może się okazać, że właśnie efektem tych działań będą te miliony ale juz nie celem, którego osiągnięcie ma zaspokoić, spełnić oczekiwania Twojego środowiska.
Z resztą bądźmy szczerzy: naprawdę wierzysz w to, że inni czekają na to abyś im pokazał swoją wielkość i zaradność ? To wielkie złudzenie, głupota. Uwierz mi, oni zajmują się sobą, a nie Tobą.
Jak to mówi Gary Vaynerchuk: Nikt nie zajmuje sie twoimi problemami (Nobody give a fuck about your problems)
Ale Ty chcesz żyć po to aby dobrze wypaść w ich oczach – to bardzo interesujące. Chcesz mieć miliony fanów na Facebook’u ale z drugiej strony obawiasz się pokazać, co tak i jak naprawdę myślisz, jakie masz zalety i wady, bo przecież: Co znajomi powiedzą ?