
„Bardziej efektywne jest robienie czegoś naprawdę wartościowego, niż liczenie na to, że logo lub nazwa zrobi to za Ciebie”. Jason Cohen
Jesteśmy otoczeni dobrymi radami i cytatami, może ktoś pomyśli, że jest tego zbyt dużo ale również może pomyśleć: zawsze to jest lepsze niż bombardowanie się beznadzieją i narzekaniem.
Podobnie jest z wizerunkiem, mogę zaryzykować stwierdzenie, że w social mediach otoczeni jesteśmy idealnie utworzonymi „twarzami” i „sylwetkami”, które zawsze mają coś mądrego do powiedzenia. I to również jest „lepsze” niż dla przykładu anonimowi hejterzy.
Mądre cytaty wskazują na prawdy tak uniwersalne, że większość z nas może potwierdzić, że dotyczą one skrawka naszej osobistej rzeczywistości – pewnie dlatego tak powszechnie je „lubimy”. Publikowanie tych „prawd” jest namiastką dzielenia się skrawkiem własnych poglądów.
Jednak moje poglądy na temat „budowania wizerunku” w social mediach, nie były tak oczywiste i zmieniały się.
Przyznam, że wiele lat temu, gdy pierwszy raz natknąłem się na określenie „budowanie wizerunku” kojarzyło mi się to z „przebieraniem siebie” i wywoływało we mnie, co najmniej, mieszane uczucia.
Moja ówczesna prawda na ten temat była prawdą „leszcza” lub bardziej po ludzku to nazywając – prawdą ignoranta. Nie wiedziałem nawet czemu służy „budowanie wizerunku” w social mediach ale oczywiście miałem już na ten temat wyrobione zdanie.
Książki o rozwoju osobistym, które z niewyjaśnionych powodów, czytałem od zawsze namiętnie, pozwoliły mi zdać sobie sprawę, przede wszystkim z tego czego nie wiem, otwierając drogę do poszukiwań.
Rozwój osobisty, którym byłem zainteresowany w dawnych czasach, nie służył mi do osiągania wyznaczonych celów w różnych obszarach mego życia a jedynie zaspokajaniu mojego „ego”, mojego mniemania o sobie, jako człowieka mądrego i dobrze poinformowanego o tym co w trawie piszczy.
Ten osąd własnej motywacji przychodzi mi łatwo z jednego powodu: niczego znaczącego w tamtym okresie życia nie osiągnąłem.
Jednak dzięki środowisku osób związanych z rozwojem osobistym, nie tylko „zaprzyjaźniłem” się z własnym ego ale również zmieniłem poglądy związane z „budowaniem wizerunku” i wiele innych.
Przede wszystkim, przyjąłem do wiadomości, że budowanie wizerunku czemuś służy. Jest to celowe działanie w celu osiągnięcia zaplanowanego rezultatu. Jeżeli ma to służyć „niczemu waznemu” służy to tylko samopoczuciu, służy ego i nic z tego nie ma.
Jak mają inni Ciebie postrzegać ? Kim jesteś i czym się zajmujesz ?
To wszystko ma sens jeżeli masz coś konkretnego do zaoferowania innym. To wszystko jest wręcz konieczne jeżeli masz coś konkretnego do zaoferowania innym.
I to jest forma sprzedaży bez względu na to jak reagujesz na to słowo. Wizerunkiem sprzedajesz jakość, zaufanie, ciekawość i wszystko to co za pomocą obrazu, gestu, słowa i dźwięku możesz przekazać.
I jeszcze jedno, a w moim przekonaniu najważniejsze: Budowanie wizerunku w social mediach stało się dla mnie oczywiste z chwilą gdy pojąłem, że to co oferuję innym jest o wiele, wiele ważniejsze niż moje „ja”.
Dlatego gdy tylko zdecydowałem się promować współczesne metody budowania rynku, nowoczesną przedsiębiorczość – stało się dla mnie jasne, że wizerunek nie jest przebieraniem się, ale jest stawaniem się godnym reprezentantem tego co się chce reprezentować.
I wiadomym jest, że sam wizerunek nie zastąpi treści przekazu, oferty, propozycji ale jest zaproszeniem.
Oby to zaproszenie było skuteczne, czego Tobie i sobie życzę.
Pozdrawiam
Paweł Kosinski
Image by Gerd Altmann from Pixabay