Dlaczego biznes na zdrowie

Fascynuje mnie uwalnianie umysłu od „głupot” jakimi są, między innymi wyimaginowane lęki i niebezpieczenstwa, które zamykają nas w ciasnych pudełkach zbudowanych z poglądów i opinii.

Jak dobrze wiesz, próby wyjścia poza te ograniczenia okupione są nie tylko stresem i silnymi „mentalnymi blokadami” („to nie dla mnie”; „nie dam rady”; „daj mi spokój” i temu podobne) ale przede wszystkim wzbudzają pogardę, niechęć, czy nawet wrogość wobec tych wszystkich, dla których pokonywanie własnych ograniczen jest czymś normalnym w życiu codziennym. Daje się to zauważyć poprzez hejt, bezpodstawną i nie konstruktywną krytykę tych, którzy mimo błędów i porażek w działaniu, chcą niestrudzenie pokonywać własne słabości.

Uwolnienie się od ograniczen dotyczy praktycznie każdej sfery życia codziennego. Sam proces UWOLNIENIA się od ograniczeń jest zmianą.


Wyraźnie odczuwanie potrzeby zmiany


Jest takie powiedzenie, że gdy będziesz miał prawdziwie dość cierpienia to nadejdzie zmiana. Jest też inne: jeżeli jesteś szczęśliwy nie psuj tego. Jednak chęć zmiany może wynikać z niezliczonej ilości powodów, choćby z chęci pomagania innym. W każdym razie, gdy zadasz sobie pytane: co chcę zmienić ? Odpowiedzi same się nasuną. Prawdę mówiąc, mam głębokie przekonanie, że każdemu z nas towarzyszy chęć zrobienia czegoś.

Aktywność jest darem, z którego korzystamy każdego dnia. 

Wyraźne odczuwanie potrzeby zmiany często towarzyszy nam latami, nie wiemy jak się za nią zabrać. Skrywamy ją gdzieś głęboko, ponieważ jakimś dziwnym trafem zawsze jest coś ważniejszego. 


Uświadomienie sobie, że to w nas istnieją ograniczenia.


Zamiast czekać na dobra okazję, sprzyjające warunki, czyniąc je odpowiedzialnymi za sytuacje w jakiej się znajdujemy, zdaj sobie sprawę, że zmiana powinna nastąpić przede wszystkim w Nas. Często trudno przyznać się przed samym sobą, że wielkim problemem jest zabieranie głosu, nie tylko na publicznych spotkaniach ale nawet podczas spotkania z nowo poznanym człowiekiem. Rzadko przedstawiamy własne zdanie wśród nieznajomych.

Lęk przed oceną ze strony innych paraliżuje naszą chęć wyrażenia tego co od dawna chcieliśmy wyrazić. Prawie nie używamy krótkiego stanowczego „nie” w sytuacjach, w których jest ono zgodne i spójne z naszym stanowiskiem. Poczucie niższości wobec tak zwanych autorytetów, ludzi zamożnych, nawet lepiej ubranych (w naszym mniemaniu) spycha nas na tak zwaną gorszą pozycję. W duchu żałujemy, że czegoś nie zrobiliśmy, nie powiedzieliśmy, a jeśli już to często mamy wyrzuty sumienia, bo może nie powinniśmy tak się zachować.

Te wszystkie powyższe przykłady wynikają z naszych ograniczen. Siedzimy w pudle zbudowanym z nieaktualnych przekonan i boimy się z niego wyjść. Istotnym jest zdanie sobie sprawy, że nasze  „nie mogę” tego zrobić to innymi słowy jedynie  „nie wiem” jak to zrobić, dlatego ważnym jest:


Rozpoznanie i skupienie się tylko na tym na co mamy realny wpływ. 


Mamy wpływ na nasz sposób myślenia, na nasze poglądy, samoocenę, zaangażowanie, wytrwałość… . Mamy wpływ na nasze działanie. Mamy wpływ na rozbijanie naszych lęków, ograniczen – rozwal je. 

Gdy zamienimy „nie mogę” na „nie wiem” znajdujemy się całkowicie na innej pozycji. Mamy wpływ na poszukiwanie, znajdowanie i nabywanie wiedzy. Nie wspomnę o dużej ilości trenerów, coach’ów, psychologów służących radą i wiedzą. 

Na początek, w procesie zmiany nie musimy robić milowych kroków, chociaż pewnie można rzucić się na głęboką wodę. Zresztą, to co dla jednej osoby ( w kontekście pokonywania lęków) jest zaledwie wzniesieniem dla innej będzie górą Mont Everest. 


Teraz coś z własnego doświadczenia. Cały ten blog i wszelkie treści, które zamieszczam na Facebook’u, Instagram’ie, twitter’ze i innych platformach społecznościowych, są w pewnym stopniu dokumentowaniem własnych doświadczen związanych z pokonywaniem własnych słabości, ograniczen. Wszystko to staram się ułożyć jedynie w jakąś historyjkę.

Jednym ze sposobów, na pokonywanie własnych ograniczen (stary jak świat), który wciąż, z powodzeniem, stosuję jest:


Świadome wejście w strefę lęku


Przede wszystkim rozpoznaję lęk, który mnie ogranicza, a następnie wchodzę w miejsce, sytuację, której ten lęk dotyczy. Na przykład, obawiałem się opinii ludzi  na temat mojego wizerunku publikowanego w mediach społecznościowych (to przykład silnego EGO, mniemania o samym sobie i chęć chronienia tego mniemania przed opinią innych, nie narażania na, nie daj boże, negatywną ocenę ). Właśnie te obawy były na tyle silne, że nie chciałem nawet korzystać z platform społecznościowych. 

Gdy zdałem sobie z tego sprawę, niemal bezzwłocznie opublikowałem swój wizerunek w mediach społecznościowych. Robiłem tak do skutku, to znaczy, do chwili gdy ego pod nazwą „Moja duża twarz w mediach społecznościowych” przestało mieć swój destrukcyjny, ograniczający wpływ. Wierzę, że dobrze mnie rozumiesz. Ograniczenie związane z lękiem o egoistyczny wizerunek, nie pozwalał mi korzystać swobodne z tych narzędzi do komunikacji. 


DLATEGO

Dlatego ograniczający lęk przed: „sprzedawaniem”; „polecaniem”; „nawiązywaniem nowych znajomości”; „odmową”; wyśmianiem”; „hejtem”; „zarządzaniem sobą”; „praca na własny rachunek” i jeszcze wiele innych… 

Te wszystkie lęki świadomie zabieram w strefę „zimnego i bezwzględnego biznesu internetowego”. Gdzie mógłbym znaleźć lepszy poligon ? Jestem na to gotowy.

Gotowość do podjęcia działania


Ostatni szczegół. Z własnego doświadczenia wiem, że bez względu na to jakie podejmujemy działania, powinniśmy odczuwać wyraźną gotowość do jego podejmowania. Taką gotowość możemy wygenerować sami przy pomocy olbrzymiej liczby „motywatorów” – ludzi zajmujących się zawodowo motywacją.

 
Pozbywanie się czy oswajanie się z własnymi lękami służy utrzymaniu dobrego zdrowia. I to właściwie wytłumaczenie tytułu, powinienem go nazwać projektem –  „Biznes na zdrowie”.

Ciąg dalszy nastąpi !
Pozdrawiam

Paweł Kosinski