Bezbolesne wyjście ze strefy komfortu

Jesteśmy przerażeni myślą o porażce ? Może nie przerażeni ale myśl o niej potrafi nas wyciągnąć ze strefy komfortu. A to już dużo! Wyjście z własnej strefy komfortu nie jest przyjemne ale ostatecznie może być dla nas  pozytywne. 

Pierwszą reakcją na odczucie dyskomfortu jest próba powrotu do komfortu. Mam na myśli komfort psychiczny. Czyli myśl o porażce może nas wyrwać z psychicznego komfortu podobnie jak niespodziewany hałas wyrwie nas nagle z drzemki.

 Porównanie komfortu psychicznego do drzemki wydaje się być trafne. W pierwszych ułamkach sekund odzyskujemy świadomość tego gdzie jesteśmy i w jakich okolicznościach. Jest to stan intensywnego skupienia na TERAZ. 

Dopiero po upływie tych kilku sekund, nasz mózg nakłada odpowiednią mapę na postrzeganą rzeczywistość. Odpowiednia mapa to zapis dotychczasowych doświadczen utworzonych dzięki naszym zmysłom. Rozpoznajemy miejsca i sytuacje opierając się na zapisie pamięci (niech profesjonaliści wybaczą mi próbę opisu tego zjawiska). Po tym czasie wracamy do, nazwę to, normalnego stanu, czyli wiemy co jest grane.


Sami wyznaczamy granicę pomiędzy naszy poczuciem komfortu i dyskomfortu psychicznego.

Ogólnie mówiąc, poczucie komfortu moża porównać do poczucia braku zagrożenia w jakimkolwiek kontekście życia codziennego lub takich okoliczności na planie fizycznym i mentalnym, które pozwalają odczuwać stan relaksu. 

Sprzyjające warunki fizyczne to między innymi: odpowiednia temperatura, wygodna pozycja ciała, przyjazne dźwięki i zapach otoczenia. Słowem nic co zakłóca stan relaksu z zewnątrz naszego poczucia „JA”. Dobrym przykładem może być leżenie na kanapie i słuchane muzyki czy też bujanie się w hamaku w ogrodzie przy dźwiękach natury. 

Sprzyjające warunki mentalne to między innymi brak natarczywych negatywnych myśli i mnóstwo wyobrażen, fantazji pełnych błogości…I właśnie w takim stanie komfortu psychicznego i fizycznego najczęściej….. zasypiamy !!!

Innymi słowy tracimy świadomość czy też wchodzimy w nieświadomość. I tutaj powstaje pytanie: jak długo możemy spać ? Nie jesteśmy niedźwiedziami brunatnymi. które śpią aż głód ich obudzi.

No właśnie, aby istnieć w ciele fizycznym musimy je odżywiać. Do czasu gdy będziemy żywili się wyłącznie światłem (swoją drogą ciekawa teoria i nie tylko teoria), musimy zapewniać naszemu ciału odpowiednich składników odżywczych. To jeden z argumentów przemawiający za tym, że nie powinniśmy zbyt długo spać. Już na pewno nie tak długo jak grizli.

Zdobywanie pożywienia – ten zwrot pasuje bardziej dla istot ze świata zwierząt chociaż wszyscy mamy świadomość, że nadal ogromna ilość ludzi na ziemi musi zdobywać pożywienie i jest to dla nas potężne wyzwanie: rozwiązanie problemu głodu na Ziemi. Ludzie zachodniej cywilizacji zdobywają raczej pieniądze na pożywienie i też jest to kwestia do rozwiązania. Ale to zupełnie inny temat.

Wracając do strefy komfortu. Odżywiamy nasze ciała i jak do tej pory nie robimy tego we śnie (wyłączając przypadki medyczne). Czyli mamy powód z poziomu egzystencji aby wyjść ze strefy komfortu aby nabyć pożywienie.

Idąc dalej utrzymujemy odpowiednie zewnętrzne warunki naszej egzystencji: schronie, odzież  i wszystko co jest z tym związane. I na tym pierwszym poziomie (poziomie egzystencji) napotykamy na pewną trudność. Ta trudność polega na tym, że zapisujemy  w naszej świadomości magazynującej czy też pamięci pewien schemat myślowy, tworzymy mapę zachowan i odczuć. Oto jak to może wyglądać: Budzik – coś co wyrywa cię ze strefy komfortu, z drzemki, ze snu: 

  • ustawiony alarm w telefonie. 6-rano, czas wstawać, muszę iść do pracy zarobić pieniądze na życie w mojej strefie komfortu,

Na tym podstawowym poziomie wszystko co przerywa komfort jest czymś negatywnym. I tak zostaje zapisane w naszym umyśle. Nie ma tu miejsca na PO CO ? to robię, Dlaczego to robię, Kim jestem, że to robię. Po prostu: „Jest mi źle, że to robię, jest mi źle, że muszę wstawać „.

I własnie taki schemat odczuć, myśli i emocji z nimi związanych jest uruchomiony przez nasz mózg. Można powiedzieć program. Jeżeli nie potrafimy tego dostrzec, tkwimy w tym schemacie zachowan w ciągu dnia. Narzekając na miejsce pracy, korki, złą pogodę, głupiego szefa…. Jedynie pragniemy aby ten stan dyskomfortu się zakonczył i aby powrócić do strefy komfortu.

Olbrzymi egoizm i brak świadomości, że nasze działanie służy nie tylko nam. Świat wydaje się być biało czarny. Wszystko co robimy jest tylko środkiem dla osiągnięcia celu. Innymi słowy to co robimy i jak to robimy jest mało ważne, bo i tak najważniejszy jest cel. A celem jest: powrót do strefy komfortu. Powrót do drzemki.

Wiem, jak człowiek funkcjonuje w takim schemacie: wyrwanie z komfortu – konieczność dyskomfortu – dążenie do komfortu – znam z własnego doświadczenia.

Jeżeli myślę i czuję, że to co robię poza moją sferą komfortu jest tym „co muszę” robić (przecież muszę płacić rachunki za prąd, posiadać kanapę i duży telewizor), to nie daję sobie nawet szansy zaangażowania się w to co robię.

To do czego jestem zmuszony jest jak kamien uwiązany do szyi. Jedyny element kreatywności (kreatywności negatywnej w skutkach) objawia się w poszukiwaniu drogi na skróty. Zrobić wszystko aby to „co muszę” trwało jak najkrócej. . Posługiwanie się innymi ludźmi, wykorzystywanie ich, odkładanie na później powinności i temu podobne. 

Najgorsze jest to, że możemy funkcjonować z takim programem (schematem zachowan) długie lata. Gdy zapytasz człowieka posługującego się w życiu taką mapą zachowan:

-Cześć, co tam u ciebie?

To odpowie ci na to: -Jak zwykle, praca-dom, dom-praca. Lub coś w tym stylu.

Tragiczne jest to, że na tym poziomie myślenia, nie ma mowy o jakichkolwiek celach życiowych, wyzwaniach, pokonywaniu własnych słabości.

Wszystko co wyrywa ze strefy komfortu jest czymś złym. Na dodatek robienie tego „bo muszę” to jedno. Natomiast na wspomnienie o porażce, o tym że może co nagłego spowodować nagłą zmianę rutynowych, wykonywanych w odpowiedniej kolejności zadan, taki człowiek dostaje dreszczy, to jest dopiero dyskomfort !

Gdy zapytasz takiego człowieka o to co chciałby robić w życiu odpowie, że nie wie. A jeśli nawet to i tak nie będzie to miało sensu, bo i tak trzeba będzie kiedyś umrzeć.

Pozostaje jedynie fantazjowanie podczas leżenia na hamaku: „Co bym zrobił jakbym wygrał miliony na loterii”. Jeżeli już zacznie coś planować to nie po to aby ten plan realizować ale po to aby utworzyć nową iluzje, nową fantazję, w której może się pławić.

To wszystko prowadzi do jeszcze większej frustracji w zetknięciu z rzeczywistością. Bo przecież znowu musi wstać i musi coś zrobić.Nie ma co się dziwić, że takie osoby ciągle uciekają od teraźniejszości w przyszłość lub przeszłość.

Najbardziej znany schemat to myślenie w pracy o domu, w domu o pracy, życie od urlopu do urlopu i tak dalej.

Co robić?

Zacznij wracać do teraźniejszości, a dokładniej do TERAZ.

Tak jak przez wiele lat trenowałeś bieganie w przyszłość i przeszłość. Teraz zacznij trenować przebywanie w chwili obecnej.

Niech twój umysł z biegającego zamieni się w siedzący (jak powiadają mistrzowie ZEN). Nie zagłuszaj potoku wciąż tych samych myśli, alkoholem, głośnym słuchaniem muzyki, czy wpatrywaniem się w ekran TV.

Zacznij sobie zdawać sprawę z tego co teraz dzieje się w twojej głowie, w ciele, w otoczeniu. Nie jutro ani wczoraj. Tu i Teraz.

Wiem, że brzmi to może egzotycznie ale podejmij wyzwanie zmiany, zacznij próbować tego co nieznane.

Najprościej jest zacząć tu i teraz. Nawet jeżeli leżysz czy siedzisz w wygodnej pozycji. Zwróć uwagę na oddech, wdech i wydech. Niech to się stanie kotwicą przytrzymującą cię w chwili obecnej. Kierowanie uwagi na oddechu możesz wykonywać wszędzie i w każdych okolicznościach.

Uważność jest czymś innym niż myśli i myślenie. Skupienie uwagi na oddechu nie przeszkadza pojawiać się myślom ale przede wszystkim, po pewnym czasie, pozwoli ci na nie podążanie za tymi myślami.

To tak jakbyś prowadził samochód i to co pojawia się w zasięgu twojego wzroku po kilku chwilach znika za tobą. 

Zacznij zauważać i obserwować swój sposób zachowania i myślenia. Od ogółu do szczegółu. 

W chwili przebudzenia: jakie jest twoje pierwsze odczucie, jakie myśli, jakie emocje. Nie podążaj za nimi, pomoże ci w tym trening skupiania uwagi na oddychaniu. W ten sposób zaczniesz obserwować siebie.

W ZEN powiadają masz CIAŁO – ODDECH i UMYSŁ. To jest obszar praktyki to jest twoja sala gimnastyczna.Jeżeli czujesz taką potrzebę to zapisuj swoje obserwacje w odpowiedniej dla ciebie formie.

Przykład: Wstaję z uczuciem ciężkości ciała (bez komentarza, to tylko obserwacja, zimne oko kamery). Pierwsze myśli wyrażają niezadowolenie, trudno mi wyjść z łóżka, jestem zły, że muszę jechać do pracy, wkurza mnie to, że nigdy pasta do zębów nie leży na swoim miejscu, obiecuję sobie,że dzisiaj położę się wcześnie spać, nie chce mi się przygotowywać śniadania…. i tak dalej, aż do ostatnich myśli przed zaśnięciem.

Wiem, może to trwać miesiącami ale weź pod uwagę, że obecny schemat zachowan trenowałeś latami. 

Co to daje? 

To na co zwróciłeś uwagę, zapisałeś, stanie się twoim wyzwaniem. Uwierz mi, będziesz wiedział od czego zacząć i zaczniesz szukać źródeł informacji, które pomogą ci przerwać ten schemat myślenia. a co za tym idzie postępowania.

To wszystko daje szansę na ujrzenie w innym świetle np. miejsca pracy, w którym spędzasz tyle godzin, i przede wszystkim swojej roli, którą tam spełniasz nie tylko dla siebie ale i dla innych,

Zaczniesz rozpoznawać na co masz wpływ, na co nie masz wpływu i na co jeszcze nie masz wpływu.

Spojrzysz z innej perspektywy na swojego szefa, zaczniesz z nim szczerze rozmawiać, a może zmienisz miejsce pracy jeśli będzie to konieczne…

Każda porażka będzie wskazówką, a namolne myśli i negatywne emocje nie pociągną cię w stronę ucieczki wręcz przeciwnie.Wejdziesz w świat relacji ja-inni, ja świat. Pozostawiając za  sobą egoistyczny poziom egzystencji.

To inny poziom postrzegania świata (ani gorszy, ani lepszy – inny).

Po co to wszystko? 

Na to pytanie będziesz sobie odpowiadał/a/, prawdopodobnie, wiele razy. Jednym z wielu powodów jest fakt, że kiedyś to wszystko się skonczy i właśnie po to, to wszystko!

Dziękuję za Twoją uwagę, proszę daj znać co o tym myślisz.

Pozdrawiam

Pawel Kosinski