
codzienne, jest odkrywanie i demaskowanie własnego ego.
Ego – złożony z przekonan na swój własny temat – twór czy też stworek myślowy.
Oto historia na dziś:
To jest ciekawe. Wyobraź sobie, że wreszcie, często po wielu latach, możesz robić coś
jedynie dla samego robienia, znalazłeś to. Robisz to coś totalnie bezinteresownie wobec innych
ludzi, ale przede wszystkim bezinteresownie wobec siebie samego – to znaczy: nie czujesz żadnej presji, nic nie musisz. Jedynie czysta chęć, ochota.
Doświadczasz tego, odkrywając w okolicznościach życia codziennego
miejsce, w którym czujesz wolność, totalną swobodę działania.
I nagle, jakby z nikąd, pojawia się tak zwany „głos rozsądku”. Ten głos
szepcący do ciebie, gdzieś z tyłu głowy, gdzieś z tylnego siedzienia:
– Co ja będę z tego miał ? Co mi to da ?
Zaczynasz odczuwać zwątpienie, gniew (z powodu nieświadomego braku
kontroli) wobec pojawiających się myśli. Tutaj chcę to podkreslić:
gniew wobec pojawiajacych sie myśli, a nie wobec tego co i jak robisz. Chwilę po tym zaczynasz odczuwać,
ten znany od wielu lat, ścisk w okolicach żołądka czy klatki piersiowej.
Twoja Radość jest przysłonięta emocjami i często potokiem myśli,
które odbierają ci wolę robienia tego czego tak naprawdę chcesz… .
W tej krótkiej historii bohaterem negatywnym jest tzw. głos rozsądku.
Ego jest łatwe do rozpoznania: ego demaskują słowa JA, MNIE, MOJE i wszelkie
tych słów odmiany. Ego to konstrukt myślowy nie jest to żaden odrębny byt,
korzystamy z ego codziennie. Ego budowane jest od dziecinstwa
z poglądów i opinii, a jego jedyną funkcją jest przetrwanie, za wszelką cenę.
Ego odgrywa role zyciowe: dziecka, matki, ojca, biznesmena, ucznia, przyjaciela
lista ról jest nieskonczona. Są role konkretne i wyraziste ale istnieją mniej wyraźne
role: „Ja wielki”, „ja głupia”, „ja nie popełniam błędów”, „ja jestem najlepszy”,”nikt mnie
nie obrazi”,”moje pieniądze”,”ja nie mam talentu”,”wszyscy się ze mnie śmieją”, każda
koncepcja myślowa przypięta do JA, MNIE, MOJE. Właśnie takich ról ego będzie bronić
kosztem innych ludzi, kosztem świata, a przede wszystkim kosztem swojego żywiciela
czyli Ciebie Prawdziwego jakkolwiek to brzmi:
Jesteś ŚWIADOMOŚCIĄ tego wszystkiego.
Ale wracajac do historii.
Może od dziecinstwa umysł koduje informacje typu:
Co z tego będziesz miał ?
Co ci z tego przyjdzie ?
Jak zarobisz pieniądze?
Ile z tego bedziesz miał?
Nie jest istotne skąd one nadchodzą: rodzice, rodzenstwo, póżnej koledzy, koleżanki,
telewizja, bajki, filmy, gry, ksiązki i tak można jeszcze trochę wyliczać.
Gdy człowiek staje się dorosły, świadomy umysł potraktuje te informacje jako wskazówki
i umieści w odpowiednich, właściwych kontekstach życiowych.
Mniej świadomy umysł utożsami się z tymi informacjami tworząc osobowość ego,
wejdzie w rolę „Co ja będę z tego miał” przenosząc znaczenie swej roli z kontekstu czysto
biznesowego do kontekstu codziennego życia. Utworzony nieświadomie egoista chcąc
odegrać jak najlepiej swoją rolę, chcąc bronić swej roli, zrobi wszystko aby w każdym
kontekście swego życia „coś z tego mieć dla siebie”. Wykorzysta do tego ludzi z
najbliższego otoczenia, nawet rodzinę.
Interesowność to główna cecha tego ego, tej tożsamości. Jego głównym interesem jest
istnienie.
Z tego może wynikać, że bezinteresowność istnieje jedynie bez EGO (?). Można się nad
tym zastanowić, ale to już inny temat.
W relacji z ludźmi i ze światem posługujemy się ego, posługujemy się całą paletą ról, w
celu ułatwienia komunikacji, wymiany informacji. Ego pełni funkcje użytkowe i jest
użyteczne… pod jednym warunkiem:
jesteśmy świadomi ego, wiemy, że to tylko rola, MYŚL, ETYKIETKA.
Teraz jezeli wreszcie robisz to co zawsze chciałaś / chciałeś robić. Może masz na to
niewiele czasu w ciągu, i tak wypchanego obowiązkami dnia, może to późny wieczór
albo wczesny poranek. Może to tylko godzina ale wreszcie robisz ten krok, który zbliża
cię do następnego.
I właśnie w takich chwilach GDY SŁYSZYSZ TEN GŁOS: (nie męża, żony, mamy czy
dziadka) jest to twój głos do siebie samego: ” a po co to wszystko, co będę z tego miał/a”
TO ZDAJ SOBIE SPRAWĘ, że to nagrana, może bardzo dawno, ścieżka dźwiękowa, którą
odtwarzałeś wielokrotnie, nieświadomy konsekwencji, tego co ona powoduje.
Wyobraź sobie dziecko w piaskownicy, bawiące się w piasku, rozsypując go frywolnie
gdzie popadnie. W pewnym momencie słyszy głos opiekuna, rodzica:
-Nie rób tak. Jak tak można, brudzisz ręce, z takimi rękoma nie pójdziemy do cukierni,
nie dostaniesz ciastka.
Dziecko nie ma zielonego pojęcia, o co chodzi: „dlaczego, po co?”.
-Bo brudasków do cukierni nie wpuszczają.
Całkiem zwyczajna sytuacja. Brudne rączki nie będzie ciastka, czyste rączki będzie ciastko. Spontaniczna zabawa nie ma znaczenia, teraz znaczenie ma konsekwencja tej zabawy.
Oczywiście to tylko przypuszczenie ale pewne jest, że w dziecinstwie uczestniczymy
bardzo wielu podobnych sytuacjach.
Jestem pewien, że zdajesz sobie sprawę z tego, że TERAZ możesz raczki pobrudzić, bo jesteś
samostanowiącym, wolnym człowiekiem, a nie dzieckiem, a do cukierni już dawno
chodzisz z własnej woli i nikt nie musi cię za rączkę prowadzić.
Zresztą nie ważne jakiego przykładu tu użyję – demony przeszłości w odniesieniu do robienia
czegoś nowego, od zera, mają zostać w przeszłości. Zaczynasz od TERAZ, od teraz smakujesz, próbujesz,
doświadczasz. Przeszłość jest martwa. Świadomość tego jak jest TERAZ ma znaczenie, z
tego doświadczenia możesz czerpać naukę, a nie z przeszłości, która do tej pory nie
pozwalała robić ci tego co chcesz i zawsze chciałeś.
„Zdać sobie sprawę, uświadomić sobie” – to oczywiście tak prosto brzmi i nie myśl, że
powiem teraz, że to długi trudny proces… powiem inaczej.
To jest wejście na nową ścieżkę życia codziennego, którą podążasz. Tak jakby wskoczyć
do pociągu, z którego wcześniej nie było okazji skorzystać. I nie ważne ile masz lat
i jakie okoliczności życia Cię otaczają.
Zaczynasz zwracać uwagę na własne myśli, ogladasz je, przyglądasz się.
Nie wyciągasz żadnych wniosków, nie oceniasz – moje własne doświadczenie
pokazało mi , że właśnie ocenianie siebie, szczególnie zajmowało moje ego
„ja jestem mądry”, choć była to ucieczka od lęku przed wyimaginowanym byciem głupcem
– zresztą nie jestem psychologiem aby dobrać tu odpowiednie slowa.
Zacząłem uczyć się, tego szczególnego rodzaju uważności, od zwracania uwagi na oddechu, potem myślach, odczucich, emocjach.
Nie ma znaczenia kiedy zacząłem, bo to jest proces (nadal jadę w tym pociągu).
Praktykując świadomość siebie, a raczej tego co uznawałeś za siebie, szybko zdasz sobie
sprawę, że traci znaczenie większość przekonan, a przede wszystkim zachowan, które
dotychczas były pielęgnowane, pod opieką egoisty, który zawsze coś z tego miał. To, co
było prawdą okazuje się być złudzeniem.
Oto kilka przykładów:
„Poczucie świetego spokoju” – po coraz ‚trudniej” znoszonych obowiązkach związanych z
działaniem, którego nie chcesz robić już od wielu lat.
„Udawanie zadowolenia” – które coraz trudniej przychodzi, bo jak długo mozna udawać.
„Pocieszanie się, bo inni mają gorzej”, „Szukanie sensu w gromadzeniu przedmiotów”,
„Poczucie władzy”,”Wzbudzanie podziwu u innych”.
Jest tego więcej, a to wszystko role EGO, które zawsze coś z tego ma.
Otóz EGO ma tylko siebie. Myśli, o byciu kimś.
Na zakonczenie jeszcze lepsza wiadomość.
Z EGO nie walczysz ! To ważne, dlatego to powtarzam. Pomyśl tylko jak możesz walczyć z własnymi myślami ? Przeciwstawiając im inne myśli ? Im bardziej będziesz próbował się pozbyć EGO tym większą nadasz mu moc. Taka walka -na myśli- może przebiegać tak:
Robisz to co lubisz i przychodzi ci do głowy myśl.
–Ale co ja będę z tego miał?
Myśl ta wywołuję reakcję ciała, czujesz niezadowolenie. Podejmujesz dialog. Tak jakby rozmawiały ze sobą dwie osoby.
-Nie ważne, muszę zrobić coś dla siebie !
Chcesz się otrząsnąć. Dodać odwagi i nabrać pewności siebie.
–No, tak. A jak nie wyjdzie? Jak okaże się, że to zmarnowany czas ?
Tak zwany „zmarnowany czas” to jedna z podstawowych wymówek. Jedna część ciebie chce działać, a druga część ciebie chce temu zapobiec.
-Żeby chociaż, ktoś chciał pomóc, ale nie, wszyscy sa przeciwko mnie…!
I tak zaczyna sie wyliczanie wymówek, których jest nieskonczona ilość
(dzieci, które przeszkadzaja, rodzina, która nie wspiera, znajomi, którzy mnie wyśmieją itd.).
To jest właśnie przykład walki – dialog wewnetrzny, gadanie do samego siebie. Jedna z
ról EGO zamienia się w inną rolę. Rola narzekajacego „Ja” walczy z inną rolą, którą
możesz nazwać jak chcesz… Dialog wewnętrzny to zawsze wymiana zdan między rolami
ego. To oczywiście nie ma żadnego sensu. To nie jest zdrowy rozsądek. Jeżeli czujesz potrzebę rozważenia wszelkich za i przeciw jakiejś nowej sytuacji zrób to.
Na przykład wypisz na kartce papieru wszyskie korzyści i zagrożenia nowego projektu. Wyobraź sobie nawet najgorsze scenariusze. Następnie zastanów się nad każdą zaletą i wadą. Ocen ryzyko i podejmij decyzję. Ale zapisuj to wszystko abyś miał świadomość jak myślisz. Nie rób tego w myślach bo potok myśli wciągnie cię w grę.
Tak więc, gdy zauważasz ten głos, namolne myśli – nie robisz z nimi NIC, jesteś świadomy tego, że to jest ta stara
śpiewka ALE teraz jest poddana obserwacji.
Teraz nie jesteś utożsamiony z EGO teraz przyglądasz sie mu i nic nie robisz oprócz skupienia uwagi,na przykład na
wdechu i wydechu… Nie dajesz się wciągnąć w ten myślowy potok słów, nie wchodzisz w
nastepną rolę…
Następuje Cisza i właśnie z tej Ciszy lub dzięki tej ciszy masz okazję działać bardziej
właściwie. Jeżeli te stare role znowu się odezwą korzystasz z tej samej metody:
Jesteś tu i teraz, oddychasz i masz świadomość tego co sie dzieje.
I wracając do początku tej histori:
Wreszcie, często po wielu latach, możesz robić coś
jedynie dla samego robienia – totalnie bezinteresownie wobec innych
ludzi ale przede wszystkim bezinteresownie wobec siebie samego.
Doświadczasz tego, odkrywając w okolicznościach życia codziennego
miejsce, w którym czujesz wolność, totalną swobodę działania.
I nagle, jakby z nikąd, pojawi się tak zwany „głos rozsądku”. Ten głos
szepcący do ciebie, gdzieś z tyłu głowy, gdzieś z tylnego siedzienia:
– Co ja będę z tego miał ? Co mi to da ?
Zauważysz to, obejrzysz, może nawet się uśmiechniesz, a ten głosik rozpłynie się jak
poranna mgła…
Powodzenia w praktykowaniu samoświadomości.
Dziękuję za Twoją uwagę, proszę daj znać co o tym wszystkim myślisz i do następnego
razu !
Paweł Kosinski