Każdy dzień
jest dobry ponieważ
JESTEŚ.
Brak umiejętności odczuwania wdzięczności pustoszy nasze wnętrze, odkrywanie tego odczucia pozwala na pozbywanie się głupoty jaką jest brak samoświadomości.
Cześć, Paweł Kosiński z tej strony, cieszę się, że mogę trochę pogadać na temat mych doświadczeń, tym razem na temat odczucia wdzięczności.
Bez względu na to co robiliśmy, robimy i będziemy robili, jednym z powodów do wdzięczności jest to, że JESTEŚMY.
Nie mam na myśli tylko FORMY w jakiej JESTEM się objawia, chcę skierować Twoją i moją uwagę na „głębszy” poziom. Na marginesie dodam, czy też przypomnę, że myśli to wskazówki, drogowskazy, nie zatrzymujmy się na nich. Jezeli uda się nam posunąć dalej niż słowa, to skierujemy naszą uwagę w świat niewidzialny.
„Jestem” jako ISTNIENIE. Istnienie, które zawiera w sobie wszystko. Od czasu i przestrzeni począwszy i na nieskończoności form i nie-form skończywszy. Jakkolwiek to brzmi odkrywanie tego poziomu, poprzez siebie, nie jest tylko związane z mistycznymi zabiegami, wizjami, wszelkiego typu „odlotami”.
Przecież wiesz, że jesteś
Owszem, w zgiełku otaczających, wypełniających naszą świadomość zjawisk, twoje jestem będzie kojarzone z formą czyli nie tylko jestem jako jestestwo ale przede wszystkim jaki, czym, kim jestem. To myślowy trik „logicznego” umysłu, dla którego coś co jest nienazwane nie istnieje. Ale jak ktoś powiedział: Krzysztof Columb odkrył Amerykę ale jej nie stworzył. Ona tam już była (wierzę w to).
Zaczynamy podróż wgłąb siebie, jesteśmy na powierzchmi.
Na tym poziomie, jakby na powierzchni oceanu, mamy burze z piorunami, sztormy ale też ładną, słoneczną pogodę i spokojnie poruszające się „okoliczności” tego gdzie, jak, po co i kim jesteśmy. Tutaj się nazywamy aby się łatwiej organizować. Tutaj wdzięczni jesteśmy za konkretne wydarzena dnia codziennego. Tutaj mamy poniedziałek i piątek, weekand, dzień roboczy i wolny od pracy. Tutaj mamy niezliczoną ilość informacji, słów, zdań, rozmów, dwięków, smaków i zapachów. Tutaj jest nasze ciało z jego formą, odruchami i ubraniem. Mamy tu trudną do policzenia ilość przedmiotów i czynności z nimi związanymi. Otaczający nas ludzie, zwiąrzęta i cała przyroda, i tak można jeszcze długo…
Gdy zanurzymy się pod powierzchnię wody, niezbyt głęboko cały ten zgiełk mamy na wyciągnięcie ręki ale jednak dzieli nas od niego pewien dystans. Tutaj już dominuje umysł. Przetwarza, przerabia, nadaje znaczeń, wartości. Tutaj się martwimy, odczuwamy lęki, rozpoznajemy strach. Tutaj jest siedziba naszego ego-mniemanie o sobie. Tutaj gadamy do siebie i do innych w myślach. Tutaj wyobrażamy sobie to co było, a czego już nie ma i wyobrażamy sobie to co będzie, a czego jeszcze nie ma. Tutaj niczego nie dotkniesz ale odczujesz (od bólu do ekstazy). Na powierzchni są słowa w formie dżwięku tutaj myśli, koncepcje. Tutaj są wrogowie i przyjaciele, lubię i nie lubię. Tu się motywujemy i demotywujemy. Tutaj również panuje zgiełk chyba, że zanużymy się głębiej. Oddalimy się od powierzchni.
Zgiełk z powierzchni jest już prawie nie nieodczuwalny, odrywamy się od koncepcji siebie ponieważ tutaj uważność dostrzega myśli, odczucia z pewnej odległości. Tutaj zrywa się wszelkie utożsamienie z czymkolwiek. Pozostaje odczucie ciała, a jego formę kształtuje wdech i wydech. Myśli są jak chmury gdzieś w oddali, przepływają ale nie mają żadnego połączenia, wpływu na to co jest tutaj, ponieważ tutaj nie ma już tożsamości, ego i jego ról. Tutaj niczego się nie dotyka bo nie ma kto dotykać. Uważność i jej świadomość. Wdzięczność otwiera drogę do tego miejsca. Jestem wdzięczny, że tu jestem.
Teraz już powolne opadanie w głębię, która rozpuszcza to coś co było i staje się jednością z całością. Tutaj jest Istnienie… pustka…ponieważ tu nie ma myśli. Jedyną niewidzialną nicią łączącą te poziomy jest uważność czy świadomość sama w sobie. Wdzięczność za JESTEM
Odczucie wdzięczności za to, że jestem. Jest potężne i bardzo praktyczne, wcale nie musi być mistyczne wręcz przeciwnie – całkiem przyziemne.
Podsumowując:
- wdzięczność – na powierzchni otaczającego nas świata zjawisk jest związana ze zdarzeniem, jesteśmy wdzięczni za pomoc za strony innych ludzi, za przysługę czy też za miłe przyjęcie, jesteśmy wdzięczni wobec innych i świata. Innymi jeszcze słowy: wyrażamy wdzięczność (nazwę ją energią) ku innym ludziom i zjawiskom natury. Na tym poziomie energią wdzięczności otaczamy: Ja – Innych i Naturę
- wdzięczność – na głębszym poziomie, to wdzięczność za umiejętność postrzegania tego co jest, za samoświadomość, samoobserwację, za dostrzeganie własnych poczynań, wdzięczność za dostrzeganie podpowiedzi i sugestii „szóstego zmysłu”, za zauważenie samoleczenia, wdzięczność za wrażliwość, empatię, miłość ale i możliwość rozpoznania innych „energii” takich jak złość, nienawiść. Wdzięczność za zdolność dostrzegania naszego świata wewnętrzego. Na tym poziomie nie istotne jest kto lub co wywołało np. złość ale sama zdolność rozpoznania złości. Bezwzględu na okoliczności „dobre” czy „nie-dobre” jesteśmy wdzięczni za postrzeganie. Na tym poziomie energię wdzięczności kierujemy ku „świadomości odczuwania”
- wdzięczność – na głębokim poziomie (pamiętaj, że słowa to tylko wskazówka) nie jest kierowana do nikogo, do niczego. Wdzięczność za JESTEM, ISTNIENIE, BYT, ŚWIADOMOŚĆ.
Na czym polega praktyczność wdzięczności?
Wielokrotnie byłem świadkiem, gdy w miejscu swojego zatrudnienia ludzie wprowadzali się sami w stan złego samopoczucia, złości czy nawet nienawiści z powodu właśnie tego miejsca zatrudnienia. Nie chcę poświęcać na to dużo miejsca, wiesz o co chodzi: „Nie chcę tu być”, „Nienawidzę tego miejsca”, „Jeszcze tyle godzin” … Taka osoba nie ma powodów do wdzięczności, do energii pozytywnej. Trudno być wdzięcznym za przebywanie w miejscu, który nie chce się przebywać (choć czasami wyjście z tego miejsca jest jedynym sposobem na uwolnienie się od frustracji i rujnowania sobie życia codziennego). Okoliczności codzienności, tej powierzchi oceanu życia – nie są sprzyjające.
„Nienawidzę tego miejsca” – wypowiadanie takiego zdania, wprowadza cię w stan frustracj, pewnego typu ciężkiej energii, w której przebywanie na planie mentalnym jak i fizycznym jest trudne dla istnienia, stajesz się nienawiścią.
W takim stanie frustracji spodziewasz się, że coś się zmieni na lepsze ?
Mantra wdzięczności
Wywołanie, przywołanie, wyzwolenie odczucia wdzięczności jest w swej formie proste, polega na wypowiadaniu w myślach czy też na głos zdania:
Dziękuję, dziękuję, jestem bardzo wdzięczny
– powtarzaj to zdanie ile tylko będziesz potrzebował by odczuć wdzięczność. Jestem pewiem, że to odczucie rozpoznasz. (Mantrę wdzieczności pierwszy raz usłyszałem od Richard’a Moss’a, stosuję ją każdego dnia).
Teraz, po zmianie „energetycznej”, odczuwasz wdzięczność za to, że dostrzegasz nienawiść. To wbrew pozorom olbrzymia zmiana. Teraz nie będzie potrzeby wypowiadania, demonstrowania swojej frustracji przez głośne wypowiadanie „Nienawidzę tego miejsca”, teraz świadomie zszedłeś na głębszy poziom i nawet jeżeli kolega czy koleżanka w pracy zapyta: Co u ciebie ? Twoja odpowiedź, przy zachowaniu świadomości powinna brzmieć: „Czuję w sobie nienawiść do tego miejsca”. Już nie jesteś „nienawiścią” już ją zauważasz w sobie, masz dystans. Obserwujesz i czujesz za to wdzięczność.
Schodząc głębiej, przy pomocy tej samej mantry. Obserwowana „nienawiść” oddali się i jak chmura na czystym niebie – odpłynie. I właśnie w takim stanie powinieneś poszukać rozwiązania trudnej sytuacji w miejscu, w którym pracujesz.
Gdy to się wydarzy będziesz wdzięczny za JESTEM.
Ot, cała praktyczność wdzięczności. Odczuwam wdzięczność, że mogłem ten temat choć odrobinę naszkicować.
Oczywiście ten tekst jest „skrótem myślowym” nie profesjonalnym poradnikiem, opisałem tutaj metodę, którą stosuję już od kilku lat i działa.
Dziękuję za Twoją uwagę, proszę daj znać, co o tym myślisz.
Pawel Kosinski