Siła słowa może nie działać

 

SłowaZdarza mi się, czasami, zapominać o tym, że ostatecznie to ja nadaję wartość słowom, które słyszę, czytam i tym które piszę i wypowiadam. Niby jest to oczywiste ale…

Ta teoria nie zawsze znajduje potwierdzenie w życiu codziennym. Świadomość tego, że ostatecznie to ja nadaję wartość słowom, daje pewne poczucie sadzielności. Bo oto jestem odpowiedzialny za słowa i ich interpretacje. Od tego jaki mam zasób wiedzy, informacji i przede wszystkim świadomości tego co i jak postrzegam, zależy nastawienie mego umysłu co ma przełożenie na konkretne działanie, a dokładniej na jego jakość.


Gdybym tylko uświadomił sobie, że tylko i wyłącznie ja nadaję mentalną, emocjonalną siłę słowom, to przestałbym nieświadomie wpływać na swoje nastawienie umysłu


Dobrym przykładem na brak wartość słowa jest język obcy, którego nie rozumiemy, innymi słowy nie potrafimy zinterpretować znaczenia, nie potrafimy nadać znaczenia. Podam przykład. Jeżeli nie znasz tego języka, w którym napisałem poniżej dwa słowa, zrozumiałe jest, że nie nadasz im znaczenia, czyli będą dla ciebie obojętne.

-„ты уродлив” (ty urodliv) – te dwa słowa to poprostu znaki, przyznasz, że nie mają żadnego znaczenia, ponieważ twój umysł nie potrafi nadać im znaczenia, nie rozumie tego kodu. Teraz zrobię coś przyjaznego dla twojego mózgu – przetłumaczę te dwa słowa:

-„Du bist hässlich” (du byst hesslich) – ups…  przepraszam, te słowa znowu nie mają swojej mocy, nie mają znaczenia…

-„Jesteś brzydki” – te słowa, rozumiesz ale czy tylko rozumiesz ? Nie, ty możesz tym słowom również nadać moc emocjonalną. Tych kilka znaków, liter może posłużyć twojemy umysłowi na reakcje, tak jakby to słowo naciskało guzik w twoim mózgu, guzik z napisem uruchomić złość, złe samopoczucie albo atak, obronę… wiele reakcji i komentarzy: „Jakto ja brzydki, ty jesteś brzydki nie ja … łamago”.

Nie tylko możemy nadać tym słowom mocy, co byłoby świadomym procesem, ale niestety w większości przypadków my nadajemy tej mocy bez wyboru, nasza reakcja jest automatyczna, wyuczona. Czyli nie pozwalamy sobie na wolność wyboru. Nieświadomie dodajemy mocy sprawczej słowom, które same w sobie żadnej mocy nie mają.

Posługujemy się przygotowanymi schematami reakcji na dane słowa, wyuczonymi od dzieciństwa, naiwnie wierząc w moc tych słów, w większości przypadków  niszcząc swoje samopoczucie co jest oczywiście głupotą.

W praktyce codziennego życia staram się uwolnić od tej głupoty, którą jest reaktywne i negatywne reagowanie na słowa. Co mi się zdarza. Pierwszym krokiem w tym procesie jest zauważenie własnej reakcji i poddanie jej weryfikacji.

Wymyślę teraz historyjkę:

Mateusz, idąc ulicą, zauważa siedzącego na chodniku żebraka. Zatrzymuje się przy nim, mówi – Ale ty jesteś brzydki – wrzucając złotówkę do leżącego obok plastikowego pudełka. Na co żebrak opowiada – Współczuję ci, że tak mnie postrzegasz, to musi być okropne uczucie, ja też nienawidzę brzydoty.

W tej sutuacji słowo brzydota obdarzone mocą przez Mateusza, zostało tej mocy całkowicie pozbawione przez żebraka.

Wyobrażasz sobie taką emocjonalną wolność ?

Słowo – myśl ubrana w formę dźwieku czy napisu – jest tylko wskazówką, drogowskazem. Są słowa, bez których moglibyśmy swobodnie funcjonować. Ale o wiele istotniejsze jest to na co te słowa wskazują i mają taką moc jaką im nadasz.

Jeżeli słowa mają służyć wywołaniu negatywnej reakcji, mają wywołać emocjonalną wojnę, kłótnię … nie nadawaj im tej mocy sprawczej.

Przecież istnieje lepszy sposób wykorzystania słów… ale to już inna historia

 

Dzięki za twoją uwagę.

Paweł Kosiński