
stara się zgłębić tajemniczą zdolność do tworzenia wyobrażen.
Teorii na ten temat jest wiele i zgłębianie tego fenomenu wydaje się nie mieć konca.
Od zawsze interesowałem się przyczynami i skutkami zachowan zwłaszcza własnych zachowan w różnych kontekstach mojego życia i jaki udział ma w tym wyobraźnia i fantazje.
W tym któtkim poście opowiem o marzeniach i fantazjach, jak je rozumiem, jaki korzystny i niekorzystny miały i mają one wpływ na jakość codziennego życia.
Zaczęło się od chwili gdy zauważyłem, że bardzo często w moim życiu codziennym
skupiałem moją uwagę nie na tym gdzie jestem, ale na fantazjowaniu, o tym gdzie chciałbym być.
Niby wszystko jest OK. każdy lubi marzyć, fantazjować ale
jeżeli odbywa się to kosztem jakości realnego życia – to jakkolwiek to brzmi
nie jest to pozytywne.
Właśnie dlatego chciałem zwrócić Twoją uwagę na marzenia i fantazje.
Wyobraźnia – jak wiadomo jest to zdolność do przywoływania wyobrażen z pamięci, i zdolność do tworzenia wyobrażen.
Marzenie i fantazjowanie – to obrazy i myśli wyrażające pragnienia, których zaspokojenie może ale nie musi wiązać się z konkretnym działaniem na planie fizycznym w celu ich realizacji, urzeczywistnienia.
Kiedy marzymy, a kiedy fantazjujemy ?
Umiejętność rozróżniania marzen i fantazji jest moim zdaniem jednym z ważnych kroków w procesie poszerzania naszej świadomości postrzegania codzienności. Bo przecież nic innego jak codzienność jest obszarem, w którym istnieje nasze ja, od narodzin do śmierci.
Posłużę się własnymi doświadczeniami, które mam nadzieję będą pomocne w tym procesie.
Wielokrotnie, w młodości, moje fantazje o bogactwie,władzy i mocy jaką mógłbym posiadać były tak wielkie i wciągające, że powinny zainspirować nie jeden umysł do
działania, do urzeczywistnienia, do spełnienia pragnien.
Jednak tak nie było, wręcz odwrotnie. Gdy schodziłem na ziemię, zderzenie z realnym światem powodowało, że mój młodzienczy umysł fundował mi poczucie:
-
zamiast zmotywowanego do robienia bogactwa, -bardziej biednego,
-
zamiast otwartego i poszukującego rozwiązan – bardziej bezradnego,
-
zamiast pełnego energii do działania – pozbawionego jakiejkolwiek wiary w to, że mam wpływ na ewentualną zmianę tego, co mi w mojej ówczesnej rzeczywistości nie odpowiadało.
Jednym zdaniem. Nie było nic co mogłoby motywować mnie do podjęcia działania na planie fizycznym.
Nie trudno zgadnąć, że z takim nastawieniem umysłu najprostszy cel rzekomo prowadzący do bogactwa, władzy i nadludzkiej mocy, jaki chciałem osiągnąć stawał się przeszkodą do pokonania tak wielką, że nie próbowałem nawet dowiedzieć się, w jaki sposób go osiągnąć. Nawet jeśli, pod wpływem hura motywacji, zaczynałem się dowiadywać to chyba tylko po to aby przekonać samego siebie, że to dla mnie za trudne.
Wracałem do mojego małego komfortu tzn. miałem co jeść, gdzie spać.
„Nie jest źle” – pocieszałem się w myślach, zagłuszając poczucie niezadowolenia, powodowanego obowiązkami i powinnościami, które mimo młodego wieku należało wypełniać.
Dlaczego fantazje o bogactwie, władzy i mocy okazywały się być pułapką ? Dlaczego odbierały chęć do działania? Zanim postaram się odpowiedzieć na to pytanie, przytoczę zgoła inny przykład wpływu wyobraźni na życie codzienne.
Jako młody chłopak marzyłem o graniu na perkusji. Wykorzystywałem każdą okazję by przyglądać się starszym kolegom grającym w zespole rockowym, na szkolnych imprezach. Wielokrotnie stałem pod sceną jak zahipnotyzowany wpatrzony w muzyków, rytm muzyki był jakby zestrojony z biciem mego serca.
Gdy nadarzyła się okazja obejrzenia próby kolegów- byłem tam, gotowy do noszenia sprzętów, pomagania. Wszystko po to aby tylko pozwolili mi przyglądać się jak grają.
W domu, w zaciszu swojego pokoju, słuchałem muzyki i machałem rękoma naśladując perkusistę walącego w bębny. Niedługo potem machałem drutami od robótek ręcznych mojej mamy, uderzając w stołek z miękkim obiciem, aby nie robić hałasu.
Przełomowym momentem w mojej przygodzie grania na perkusji było dotknięcie, prawdziwych pałek i bębnów. Pewnego dnia dostałem pozwolenie na to by usiąść przy perkusji i spróbować. To było wydarzenie, całe ciało drżało mi, a pierwsze uderzenia były całkiem prawidłowe, ku lekkiemu zdziwieniu starszych kolegów.
Nie wiedzieli, że prawie każdego dnia ćwiczę na stołku w domu. Po tym wydarzeniu jakimś cudem namówiłem mamę na zakup pałek. Prawdziwe pałki to był przełom. Nie było internetu przypomnę. Magnetofon kasetowy, jeden stołek i reszta wspaniałego zestawu perkusyjnego tylko w wyobraźni.
Podczas praktyki najczęściej odtwarzałem jeden utwór The Number of the Beast grupy Iron Maiden. 4 min 25 sekund, uderzenie za uderzeniem, takt po takcie.
Gdy zaczynałem tę przygodę nie zadawałem sobie pytan czy robię to dobrze czy nie, musiałem mieć pewność, że mogę ćwiczyć sam, w domu, że mam wystarczające, nazwijmy to, narzędzia ku temu. Wiedziałem mniej więcej jak to robić, miałem wzór do naśladowania.
Granie w wyobraźni było jak zabawa, która pozwalała odczuwać niesamowite zadowolenie i radość. Od pierwszych uderzen w stołek przenosiłem się w wyobraźni na wielką scenę gdzie towarzyszyła mi olbrzymia publiczność.
Całym sobą oddawałem się wyobraźni, czy też marzeniom, nie będę wchodził w szczegóły. Po kilku latach miałem możliwość zagrania tego utworu w realnym świecie. Grałem zawodowo na perkusji w kilku zespołach przez kilkanaście lat.
Ta historia jest zupełnie inna od pierwszej. W pierwszej historii jedynie fantazjowałem,
w drugiej zrealizowałem marzenie poprzez działanie. Ale w tej różnicy między marzeniem a fantazjowaniem nie efekt jest najważniejszy, a źródło inspiracji.
Inspiracja, to natchnienie lub zapał do czegoś, zwłaszcza pod silnym wpływem kogoś lub czegoś
W pierwszym przypadku fantazjowanie było ucieczką od niekomfortowej, nieprzyjemnej sytuacji zaistniałej w realnym życiu.
Dla młodego człowieka „pragnienie bogactwa ubrane w obrazy” mogło być nieświadomą reakcją obronną, chroniącą przed odczuciem niskiej wartości, poniżenia.
Takie odczucie może być wywołane realną sytuacją. Komentarzem znajomych, koleżanek, kolegów:
„Byłem na wakacjach w Grecji a ty jak zwykle siedziałeś w domu ?”
Albo spowodowane sposobem interpretacji rzeczywistości wyrażonej głosem wewnętrznym:
„Wszyscy wyjechali tylko ja zostałem w domu”.
Wszystko to co powoduje, że poczucie ja, ja jestem, ja mam – ego w czystej postaci – doznaje uszczerbku.
Przykłady oczywiście można mnożyć: zbyt niskie kieszonkowe w porównaniu z innymi, brak najnowszego modelu smartfona, iphona, modnego ubrania itp.
W fantazjach o bogactwie, w wyrazistych wizjach o pokazywaniu swoich pieniędzy i wszystkiego co można za nie kupić – zranione ego brało odwet na otoczeniu, nawet na konretnych postaciach.
W fantazjach o wladzy zemsta na otoczeniu, które wymuszało wywiązywanie się
z obowiązków, a w wizjach o mocy wszyscy przeciwnicy padali na kolana i prosili
o litość.
Inspiratorem fantazji było zranione poczucie ja.
W fantazjach inspirowanych przez „ego”, przez ten „mały umysł”, pragnienia są „zaspokajane” w wyobraźni i tylko w wyobraźni, jest to proces nieświadomy. Człowiek żyje z głową w chmurach i to daje mu poczucie satysfakcji.
Gdyby tylko uświadomił sobie „gdzie jest” to musi zdecydować czy przechodzi do konkretnego działania w związku z tym pragnieniem czy też uznaje takie wizje za bezsensowne i pozbywa się ich jak kurzu z butów.
Oczywiście przykłady zaspakajania EGO w kontekście bogacwai władzy w historii ludzkości mamy mnóstwo, zawsze jest to szalenstwo, zbiorowe obłąkanie – ale to już inny temat.
Trzymając się fantazjowania ego człowiek odbiera sobie możliwość dostrzegania tego co dzieje się w relacji ja – inni i świat. Taka relacja jest zniekształcona.
Dla człowieka, którego umysł zdominowany jest przez ego, porównanie świata fantazji i świata realnego nie jest miłe i może być zachętą do pozostania w świecie iluzji.
Dla otoczenia taki człowiek będzie stawał się coraz bardziej zamknięty w sobie, odizolowany od rzeczywistości, a umiejętność dostosowania się do wciąż zmieniających się okoliczności życia będą żadne albo mierne. Dla takiej osoby świat realny wyda się wrogi, a agresja wobec tego co jest, będzie jedynym sposobem na przetrwanie…. Ponieważ wszystko co prawdziwe będzie pozbawiać go iluzji, która jest dla ego świetnym miejscem do istnienia.
W drugim przykładzie marzenie, a raczej pewna forma wizualizacji, nie była inspirowana z ego, nie pochodziła z głowy. Pochodziła z poza małego umysłu. I nie ma znaczenia jakiej nazwy użyję, czy pochodziła z „ja prawdziwego” czy też z „serca” – wszystkie te nazwy wskazują na coś co jest poza umysłem.
Jaka więc, jest odpowiedź na pytanie: jak rozpoznać zródło inpiracji ?
Odpowiedź brzmi „NIE WIEM”.
Łatwiej jest rozpoznać ego, które powstrzymuje cię od działania albo realizuje swoje cele kosztem innych, ego które boi się porażki, poniżenia, przegranej, błędów … .
Gdy iskra inspiracji objawi się w umyśle wtedy ego może ją stłumić. Pewnie tak się dzieje, dlatego tak często słyszymy nawoływania do marzen, do odwołania się do „prawdziwego ja” czy też „serca” – ale to już inny temat.
Przytoczone historie dotyczą młodego człowieka ale sam/a odpowiedz sobie na pytanie: „Czy wiek ma tu jakiekolwiek znaczenie?”Biorąc pod uwagę to, że w starszym wieku mamy bardziej wyrafinowane ego.
Na zakonczenie warto zwrócić uwagę na coś co jest bardzo charakterystyczne. Żyjemy dniem codziennym, mamy swoja strefę komfortu i nie-komfortu. Niby wszystko jest w porządku ale:
jednak coś chcemy zrobić, czegoś poszukać, czegoś się nauczyć, coś zmienić.
Chcemy wyjść poza to co jest. Jak odróznić marzenie od fantazji ?
Jedyną drogą jest sprawdzenie tego w działaniu na planie fizycznym.Szybko przekonasz się co jest fantazją i taką pozostanie, a co jest marzeniem, które zaczniesz realizować.
Nie dajmy się omamić wymówkami własnego umysłu, nie dajmy stłumić w sobie iskry inspiracji pochodzącej spoza tego małego umysłu
To jedna z dróg do robienia tego czego się pragnie.
Dziękuję za Twoją uwagę, proszę daj znać co o tym myślisz.
Paweł Kosinski
Cóż myślę że jest jak ze wszystkim – ważna jest równowaga. Zbyt wybujałe ego albo jego brak to nic dobrego.
Najlepszym wyjściem jest bycie we dwoje, gdzie jedno drugie albo ściąga za nogi na ziemię lub odwrotnie 🙂
Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
To świetne rozwiązanie. Dziękuję za komentarz !
PolubieniePolubienie
hm… teraz zaczęłam rozwarzać jakie jest moje ego …ego egunio;-) i jak to będzie w przyszłości? pożyjemy zobaczymy;-) fajny wpis!!!!! pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Jestem przekonany, że pełne radości Życia, jakim pewnie jest Teraz. Dzięki za komentarz. Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
😉 pozdrawiam
PolubieniePolubienie